Zamawianie wpisów na blogach nie jest niczym nowym. Są platformy łączące wydawców i zleceniodawców w jednym miejscu (Whitepress, Reachablogger itd.).
Są też bardziej zaawansowane miejsca, które pozwalają sprzedawać miejsce reklamowe na blogu (np. Adfreestyle) albo zacząć przygodę z rozbudowanymi afiliacjami (np. TradeTracker). W blogosferze każdy radzi sobie jak tylko potrafi, a w drodze po szybki zarobek – wielu blogerów – zapomina o pisaniu dla ludzi i tworzy dla własnych korzyści. Niestety, najczęściej są to korzyści materialne.

Przykro patrzeć, gdy kolejny niszowy blog zamienia się w preclownię (nie martw się jeśli nie znasz tego słowa, poniżej słowniczek pojęć). Swego czasu linki preclowe miały całkiem dobrą moc pozycjonującą i dodawało się ich automatami pozycjonującymi na [setki] czy [tysiące]. Dziś jednak trzeba iść na jakość, a co poniektórzy – ubierają je w modny zwrot jakim jest content marketing. A co by brzmiało bardziej zajebiście – kampania content marketingowa.

Klient: Chciałem zamówić kampanię content marketingową. Mój budżet to 200zł w tym miesiącu. W przyszłym będzie podobnie, ale co za 2 miesiące to jeszcze nie wiem. Dam znać jak zobaczę efekty.

Ja: Mhmm. A jaki efekt chciałby pan z takim budżetem uzyskać?

Klient: Najlepiej coś na poziomie Nike – tylko szybko i po kosztach.


#1

Mamy połowę lipca (dopiero), a do sieci przemykają teksty sponsorowane o prezentach (sic!) bożonarodzeniowych. O tym czy te wszystkie reklamowane produkty są wspaniałe - oceniam sama według siebie, a nie na podstawie nagłówka na blogu. O ile jestem w stanie zrozumieć podobne akcenty na kilka tygodni czy chociażby miesiąc przed – o tyle 5 miesięcy wcześniej, to lekka przesada.
Tu, gdzie żyję - blogerzy polecają bombki bożonarodzeniowe w lipcu, a najbardziej wkurzające bywają wpisy sponsorowane, których autor ani nie otagował ani nie ohastagował jako sponsoring. Dobrze jeśli potrafisz z charakteru wpisu wyłowić anchory pozycjonujące i odróżnić ukrytą reklamę od tekstu pisanego spontanicznie.
Za odpowiednią kasę, to polecić można polecić wszystko, równie dobrze kupę psa w sosie pomidorowym...


#2

Jako bloger możesz polecać produkty w formie barteru. Polski Streetcom organizuje tego typu akcje. Wszystko wydaje się piękne, gładkie i cudowne. Ale powiem Ci w niewielkim sekrecie, że paczki od producentów to z reguły koszt ok. 150zł. A wymagają, żebyś obfotografował się z tym wszystkim w socialach, napisał posta (najlepiej dla setek tysięcy ludu) i dał firmie co najmniej 3x droższą kampanię reklamową. Niech producent roześle chociaż 20-50 paczek ambasadorskich (bo tak się je ładnie nazywa), to zyski z kampanii wydają się być imponujące. Dlaczego? Wystarczy zerknąć, ot, chociażby na FanPage Streetcomu – jeden wielki zachwyt. Dosłownie nad wszystkim. Jest tak słodko i cukierkowo, że niekiedy sama się dziwię jak można w dzisiejszych czasach uniknąć hejtu. Dobre SM.

—-

Podsumowanie:

Nie polecaj bubli – bo wiarygodność powinna stać wyżej w hierarchii niż pieniądz. Czasem lepiej odpuścić niż zachwalać tandetną szmirę podrzędnej jakości. No i co najważniejsze – nie publikuj dziwnych i nienaturalnych anchorów we wpisach.

Bloga trzeba cenić. Jeśli jesteś blogerem – pamiętaj o tym, bo jak sam się nie będziesz cenić, to nikt inny tego nie zrobi. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zgarniać naprawdę wysokie sumy, ale zanim się do tego zabierzesz – zgromadź społeczność wokół bloga. Cała reszta przyjdzie z czasem…



Słownik pojęć :

Wydawca – bloger, właściciel strony internetowej

Zleceniodawca – osoba albo firma zlecająca pisanie tekstów na blogach

Preclownia – odmiana słowa precel. (ang. presell pages). Jest to blog (WordPress, Joomla, Drupal tudzież inny CMs) na którym publikowane są ogłoszenia promocyjne firm. Precel może być tematyczny (kulinarny, marketingowy, modowy itd.) albo wielotematyczny (o dupie marynie, lifestyle, gdzie nie ma żadnych większych reguł i obok wpisów motoryzacyjnych pojawiają się np. reklamy prezerwatyw). Jakiś czas temu weszło ładne pojęcie – agregator treści / blogów (…), ale wystarczy jeden rzut oka, by stwierdzić czy poza ładną nazwą nie chowa przypadkiem mniej albo bardziej zwykły precel.

Automaty pozycjonujące – przestarzałe już narzędzia pozycjonerskie. Można je ustawić w taki sposób, żeby pozyskiwać linki do strony na [dziesiątki], [setki] czy nawet [tysiące]. W chwili gdy Google postawił na jakość, a nie ilość – automaty odeszły do lamusa. Aczkolwiek… jeśli chcesz jakiejś stronie zrobić duże kuku… to wydaje się całkiem ciekawa alternatywa. Na Allegro wciąż działają tymi sposobami. Za kilka złotych można zamówić kilkadziesiąt czy kilkaset linków.

Anchory pozycjonujące – kluczowe elementy pozycjonowania, a więc podlinkowane słowa (zwroty czy wyrażenia) kierujące do strony docelowej. Takie anchory wyróżniają się przede wszystkim sztucznością – np. elektryk Warszawa, belka BMW, meble kuchenne Gdynia.

Dobre SM = dobrze prowadzone profile / kampanie w social media

Post a Comment

Leave a message

Nowsza Starsza