Chcesz kupić dom w Nowej Zelandii? Myślisz, że to prawdziwy raj na ziemi? To świetnie! Zanim jednak podejmiesz trochę bardziej zdecydowanych kroków w tym kierunku, pozwól, że trochę opowiem Ci jak to wszystko wygląda tak naprawdę patrząc z drugiej strony.

O tym jak wyglądają tutaj domy pisałam już we wpisie oddzielnym - masz ochotę przyjrzeć się z bliska jednemu z nich? [KLIK]. Co by nie mówiono, to nie licząc nowo budowanych domów, których aż tak wiele znowu to nie ma - wszystkie starsze nieruchomości są hmm.. jak to ładnie powiedzieć, żeby nie obrazić ich właścicieli czy budowniczych ( ??? ) - no dobrze, powiedzmy, że są słabe
Co to oznacza w praktyce?
To znaczy, że są drewniane, niejednokrotnie obdrapane, nieodnawiane przez wiele lat, bez izolacji albo z jakąś jej pseudo-prowizorką (mój poprzedni dom miał na przykład dziurę pomiędzy ścianą pokoju, a zewnętrzną). Okna, którymi chwalą się w ogłoszeniach, że niby są podwójne - w moim przypadku okazały się tragedią, bo w efekcie były poobsuwane (być może z powodu trzęsień ziemi, nie wnikałam) i w efekcie pizgało przez nie mocniej niż przez moje późniejsze pojedyncze okienka w nieco nowszym i solidniej wykonanym miejscu zamieszkania.
No właśnie.

Pompa ciepła w salonie to świetna sprawa? Nooooo... to jeszcze zależy. Latem spoko - bo klimę daje na cały pokój (ale tylko jeden!). I jeśli jest to dobra, nowa pompa. Starsze jej egzemplarze albo te działające już od dawna mogą sobie nie radzić z ochłodzeniem chociażby jednego pomieszczenia. A im ono większe, to tym bardziej taka pompa musi się "napracować".
Adekwatnie wygląda sprawa z ogrzewaniem. Jedna pompa w salonie może ogrzać salon (o ile nie jest zbyt duży, a urządzenie nie jest zbyt stare), ale to nie zmienia faktu, że wychodząc na korytarz to już zima, w łazience - praktycznie jak w lodówce, a samo WC to hu hu... lepiej nie mówić !

---

Nieruchomości w Nowej Zelandii są dość drogie. Aczkolwiek zależy jeszcze od miasta. Auckland stoi na czele najdroższych miejsc do życia - na zakup domu często nie stać tu rodowitych Nowozelandczyków. Czemu? Bo przyjeżdżają takie dzieci bogatych Chińczyków z walizkami pieniędzy i kupują dla siebie, jednocześnie bez pomyślunku zawyżając ceny. No, nic dziwnego, ładnie tutaj mamy, to nazjeżdżało się tych Azjatów, żeby żyć sobie w spokoju całymi rodzinami. Tak czy inaczej, ogólnie kiepsko to wygląda. Średnia cena domu w takim Auckland to aktualnie +/- 900.000 (NZD).

Na południowej wyspie jest nieco taniej. Takie Christchurch nasze to ma domki w cenie ok. 400.000 (NZD). Co prawda licha ich jakość, izolacja czy okna. Niejednokrotnie stoi to wszystko na balach zamiast na wylewce, uzależnione jest od dzielnicy (bo tu też mamy podział na te lepsze i słabsze). Nie bez znaczenia jest też ziemia na której stoi dom - ze względu na liczne trzęsienia, ziemia została podzielona na tereny TC1 / TC2 / TC3, a więc takie, które (teoretycznie) bliżej są epicentrum albo dalej i inaczej się odczuwa na nich takie trzęsienia. Ale podkreślam, że teoretyczny jest to podział, bo cała NZ się trzęsie i jak nie z jednej strony, to z drugiej coś przemyka - trzeba zaakceptować i żyć z tym przeświadczeniem.

---

Swego czasu przygotowywałam infografikę o rynku nieruchomości w NZ. 
Ma już ona swoje lata, więc wrzucam całość informacyjnie (tylko albo aż) ...




Polacy w Christchurch mieszkają. Przewagę stanowi tu pokolenie około wojenne (70+), a dodatkowo można zaobserwować dynamiczne przemieszczanie się ludzi młodszych, z małymi dziećmi, studentów, backpackersów itd. Jesteśmy, mimo wszystko, zdecydowaną mniejszością i pomagamy sobie nawzajem. Często czytam jak to dochodzi do przecudacznych konfliktów między Polakami w UK, ale to dla mnie coś dziwnego i nie do pomyślenia. Tutaj jest inaczej. Po prostu. Bardziej ludzko. Uprzejmie i serdecznie. Bez względu na wiek, religię czy poglądy. I to jest fajne.

---

Plusy NZ :
  • większość spraw urzędowych można załatwić online
  • inna, ale fajna edukacja dzieci na poziomie przedszkola i szkoły podstawowej
  • brak pogoni za pieniądzem
  • możliwość poznania kultur całego świata
  • przyroda
  • właściwie każdy interes można rozkręcić, bo konkurencja stosunkowo niewielka
  • place zabaw na każdym kroku
  • serdeczność ze strony ludzi
---

Wady NZ:
  • niewiele atrakcji dla nastolatków (problem z narkotykami) - najczęściej uciekają do Australii
  • szeroko pojęta drożyzna
  • trzęsienia ziemi, nie każdy potrafi się do nich przyzwyczaić
  • kiepskie budownictwo, słabe domy i drogi wynajem
  • daleko od Polski i rodziny (z reguły 1 wypad na 4 lata mniej więcej wychodzi)
  • drogi, długi i dość ograniczony proces przesyłania paczek z Europy do NZ
  • technologia mocno w tyle (dotyczy branży SEO / marketing online / digital marketing)
  • wąski rynek pracy (niejednokrotnie brak alternatyw dla rozwoju zawodowego)
  • ciężko nawiązać przyjaźnie z rodowitymi lokalsami - są specyficzną grupą etniczną
---

Nowa Zelandia rajem nie jest. Pod wieloma względami pozostaje na uboczu i jakoś tak bardziej w tyle. Można tu żyć w mieście, a czuć się jakby to była wioska. Przyroda zniewala - co 15 minut idzie znaleźć coś niesamowitego. Pomimo wszystkich minusów z jakimi przychodzi się tu mierzyć - są też zdecydowane plusy. Dobrze tu być, a jeszcze lepiej móc ułożyć sobie życie i zostać na stałe.

Post a Comment

Leave a message

Nowsza Starsza